Każdy rodzic chciałby, aby jego dziecko było lubiane przez rówieśników, by czuło się dobrze wśród kolegów i koleżanek. Rzeczywistość bywa, niestety, odmienna od naszych oczekiwań. Przyczyny braku akceptacji wśród dzieci mogą być różne. Czasem leżą po stronie odrzucanego dziecka, czasem po stronie grupy. Rozwiązywanie konfliktów grupowych wymaga wiedzy i wyjątkowego wyczucia. Dlatego rodzic, który chce pomóc dziecku nieakceptowanemu przez grupę, musi mieć świadomość, że podejmuje niezwykle trudne wyzwanie. Wszystko, co dotyczy własnej latorośli, budzi zrozumiałe emocje. Niełatwo zachować tak bardzo potrzebny dystans i obiektywizm.
Rozmowa z nauczycielem
Rozmowa z dzieckiem Unikajcie oceniania samego dziecka. Ocenie podlega tylko jego zachowanie. Zamiast: „Byłeś niegrzeczny”, powiedz: „Twoje zachowanie było niewłaściwe”. Współpraca pomiędzy rodzicem a szkołą powinna prowadzić do wypracowania strategii, która z jednej strony eliminowałaby niepożądane zachowania dziecka, z drugiej – wzmacniała jego dobre strony.
Przestrzeganie zasad Jednocześnie wzmacniamy i publicznie eksponujemy te zachowania dziecka, które pomagają budować prawidłowe kontakty z pozostałymi członkami grupy: „Znowu pomogłeś koleżance w zadaniu. Brawo!” „Zawsze pamiętasz o słowie dziękuję. To bardzo ładnie”. Na barkach rodzica spoczywa także wyjaśnienie dziecku, co utrudnia jego relacje z rówieśnikami.
Rozmowy i bajki Kilkulatek nie zweryfikuje swojego postępowania, jeśli nie zrozumie jego istoty. Bajka, której bohater zachowuje się niewłaściwie, na przykład przezywa innych, pozwala spojrzeć na własny problem z pewnego dystansu. Dziecko analizuje zachowanie (bohatera), ocenia konsekwencje, wyciąga wnioski. Czyni to bez ujmy dla poczucia własnej wartości, ponieważ rzecz dotyczy zająca albo pajaca. Korekty własnego zachowania dokonuje niejako przez analogię: „Zając nie powinien przezywać ślimaka; ślimakowi było przykro; dlatego wolał towarzystwo kreta”. „Pajacowi nie wolno przezywać innych zabawek; to dlatego uciekły przed nim na inne półki” – mówi głośno dziecko. „Nie będę przezywać dzieci. Sprawiam im przykrość i nie chcą się ze mną bawić” – myśli. Ta metoda przynosi znacznie więcej pożytku niż nieustanne zwracanie uwagi, przypominanie czy karcenie.
Gdy dziecko jest ofiarą Czekając na efekty takich działań, rodzic może zrobić wiele dobrego. Na przykład zorganizować mini-przyjęcie. Zaprosić choćby dwóch, trzech małych gości. Pierwsze lody przełamie kilka wesołych zabaw pod okiem taty lub mamy. Mała, słodka przekąska także bardzo ułatwia nawiązanie relacji. Chłopcy lubią piłkę nożną – wystarczy zorganizować krótki mecz. Dziewczynki wolą modę – może więc mały pokaz? Kiedy towarzystwo nieco się rozkręci, należy się niepostrzeżenie wycofać. Dzieci z pewnością przejmą inicjatywę i dadzą sobie radę same. Warto dyskretnie poobserwować, co się dzieje. Takie spotkania dostarczają wielu ciekawych spostrzeżeń. Spróbujcie też zawrzeć znajomości z rodzicami waszych małych gości. To oni są mentorami dla swoich pociech. Ocieplenie relacji między dorosłymi nie pozostanie bez wpływu na stosunki między dziećmi.
Unikajcie dwóch podstawowych błędów Nie róbcie niczego na siłę. Nie przyspieszajcie zmian. Nie narzucajcie innym dzieciom towarzystwa waszej pociechy: „Pobawcie się z Franiem.! Dlaczego go unikacie?”. Takie sytuacje nie tylko nie pomagają, ale jeszcze bardziej komplikują położenie dziecka. Odbierają mu poczucie własnej wartości. Uczą postawy roszczeniowej: „Inni powinni robić to, czego chcę”. Dajcie mu trochę swobody i czasu. Na pewno sobie poradzi. Joanna Pluta |

